Domowy sposób na ziemiórkę

Jak już Wam wspominałam, ziemiórki to małe muszki, które atakują wilgotne podłoże naszych storczyków. Najczęściej pojawiają się wraz z nowym podłożem, w którym ziemiórki złożyły swoje jaja. Jak można pozbyć się larw z podłoża?

W kilku słowach przypomnę Wam, czym jest ziemiórka. Otóż jest to mała czarna muszka o wielkości ok 2-3 milimetrów, którą możemy spotkać w wilgotnym podłożu naszego storczyka. Jest malutka, kolorem i wielkością przypomina muszkę, którą wiosną i latem możemy spotkać nad dojrzałymi owocami i warzywami. Ziemiórki najczęściej pojawiają się po przesadzeniu w świeżym podłożu. Ich lot jest gwałtowny i chaotyczny. Najczęściej przyczyną ich pojawienia są jaja, które znajdowały się nowym podłożu, a którego użyliśmy podczas przesadzania.  Larwy, których kolor jest biały, wykluwają się po ok 2 tygodniach.

Ziemniakiem w ziemiórkę? Czemu nie

Niedawno odkryłam ciekawy sposób na pozbycie się ziemiórek. W poprzednim wpisie w walce z muszkami posłużyłam się czosnkiem i pomarańczową taśmą dwustronną.  Tym razem z pomocą przyszedł … ziemniak 🙂

Mój domowy sposób na ziemiórkę jest dość prosty, polega na ułożeniu w doniczce storczyka, umytego i przekrojonego na pół ziemniaka. Po ok 24 godzinach spodzie ziemniaka jak i wokół niego powinny pojawić się larwy ziemiórek. Co wtedy zrobić ? Wyjmujemy ziemniaka, usuwamy larwy z ziemi i z ziemniaka. Odcinamy kawałek i ustawiamy ponownie na 24 godziny. Taki zabieg wykonałam ok 4 razy i ku mojemu zdziwieniu po larwach nie ma śladu 🙂

Naprawdę warto spróbować. Poniżej, zdjęcie złapanych muszek, które skusiły się i usiadły na dwustronnej taśmie.

Muszki ziemiórki

Imię (wymagane)

Adres email (wymagane)

Newsletter

[mailpoetsignup mailpoetsignup-296 mailpoet_list_3 class:msHidden default:on label-inside-span]


Kamila
About Kamila 269 Articles
Moja przygoda rozpoczęła się kilka lat temu. Jeden niepozorny storczyk wywrócił moje parapety do góry nogami. Zanim dobrze się poznaliśmy, prowadziliśmy nieustanną walkę o przetrwanie. Po wielu miesiącach moje orchidee odetchnęły z ulgą. Tak, tyle trwało zanim się dobrze poznaliśmy. Swoje spostrzeżenia, notatki, uwagi zawarłam na stronach tego bloga, który stał się moją storczykową instrukcją obsługi.