Podlewanie storczyka w ozdobnym substracie

Przedstawiam Wam kochani kolorowy substrat, który wykorzystałam przy przesadzaniu storczyka. Jak już wspomniałam zdecydowałam się na dwa kolory, niebieski i biały. I jak Wam się podoba?

Po przesadzeniu przyszedł czas na podlewanie. Długo zastanawiałam się jak podejść do tematu. Kąpiel wodna przy tej metodzie uprawy nie wchodziła w grę. Dlatego zdecydowałam się na zraszanie podłoża. Tu należy zachować ostrożność. Częste zraszanie niesie ze sobą wiele zagrożeń, dlatego po takim zabiegu, zawsze osuszam miejsca, które są szczególnie narażone na gnicie, tzn stożek wzrosty i kąciki liści. Używam do tego papierowego ręcznika, zwijam w rulonik i delikatnie przykładam do kącików rośliny.

Praca u podstaw 🙂

Zraszanie nie przyniosło oczekiwanego rezultatu. Storczyk osłabł. Liście stały się wiotkie a kwiaty zwiędły. Tylko zdecydowane działanie mogło postawić go na nogi.

Postanowiłam zaryzykować, podlałam storczyka wodą prosto do szklanej donicy. Wypełniłam szklaną donice wodą do połowy. Wiem, że to było ryzykowne posuniecie, gdyż podłoże nie pozwala na odsączenie, jednak okazało się strzałem w 10 🙂  Już po godzinie storczyk wyglądał lepiej. Nadmiar wody odparował i mogę odetchnąć z ulgą. Jednak nie na długo. Przy tej metodzie uprawy ciężko jest wyczuć odpowiedni moment podlewania. Ważna jest tu obserwacja storczyka.

Obserwacja 🙂 od tego słowa zaczęła się moja blogowa przygoda. Muszę Wam się przyznać, że ta „zabawa” sprawia mi ogromną przyjemność.

Tak prezentuje się mój storczyk 🙂

 

 

 

Imię (wymagane)

Adres email (wymagane)

Newsletter

[mailpoetsignup mailpoetsignup-296 mailpoet_list_3 class:msHidden default:on label-inside-span]


Kamila
About Kamila 269 Articles
Moja przygoda rozpoczęła się kilka lat temu. Jeden niepozorny storczyk wywrócił moje parapety do góry nogami. Zanim dobrze się poznaliśmy, prowadziliśmy nieustanną walkę o przetrwanie. Po wielu miesiącach moje orchidee odetchnęły z ulgą. Tak, tyle trwało zanim się dobrze poznaliśmy. Swoje spostrzeżenia, notatki, uwagi zawarłam na stronach tego bloga, który stał się moją storczykową instrukcją obsługi.