Dokładnie trzy lata temu za sprawą jednej przecudnej orchidei rozpoczęła się moja przygoda ze storczykami, która trwa do dziś. Znacie to pewnie z autopsji. Kupujesz jednego i nawet się nie obejrzysz a w domu już 10 stoi i pięknie kwitnie 🙂 Kto się zgadza rączka do góry.
Piękne dwa pędy, to one zachęciły mnie do napisania o swoich początkach. Tak powstał blog i tak zrodziło się moje hobby.
Pamiętam jak szukałam informacji o podlewaniu, przesadzaniu. Każdą dzielnie spisywałam i wprowadzałam w życie. Tak właśnie powstał Mój Storczyk. Zamiast przelewać myśli na papier zdecydowałam się na storczykowy pamiętnik. Który rośnie i rośnie 🙂 Cieszę się również, że w ten sposób mogłam podzielić się z innym swoim niewielkim doświadczeniem.
Pierwsze kroki to dmuchanie i chuchanie, codziennie doglądanie i fotografowanie. Następnie długie wyczekiwanie i odwieczne pytanie „kiedy zakwitnie”. Też tak mieliście, czy tylko ja taka nadgorliwa?
Kupując jednego, miej świadomość, że minimum 10 bierzesz w pakiecie. Gdyby mi ktoś tak powiedział na początku, to bym nie uwierzyła. Teraz mam tego pełną świadomość.
A jakie były Wasze początki? Podzielcie się:)