
Miniaturki, po które sięgamy coraz częściej, mogą przysporzyć nam wiele problemów. Dość często stałam przed, zwiędniętym i pomarszczonym storczykiem, który zrzucił nie tylko kwiaty ale i pąki. Myślałam wtedy co robię nie tak ? Przecież podlewam, nawożę a on marnieje.
Po kolejnej reanimacji miniaturki jestem mądrzejsza. Wiem już, że miniaturka miniaturce nie równe. Większość storczyków, które uważamy za miniaturowe są zwykłymi młodymi storczykami, posadzonymi w niewielkich doniczkach z ubogim podłożem. Z tego właśnie powodu młode orchidea marnieją. Dlatego ważne jest kontrolowanie wilgotności podłoża. Przy kolejnej próbie ratowania miniaturki podłoże sprawdzam co 2 góra 3 dni, taka profilaktyka pomaga mi uniknąć nadmiernego przesuszenia, które było głównym błędem uprawy miniaturowego storczyka.
Swoje miniaturki podlewam co 2 góra 3 dni.
Ważnym elementem uprawy miniaturowych storczyków, jest przesadzanie. Zauważyłam, że miniaturowe storczyki, przesadzone do większej doniczki po każdym przekwitnięciu lepiej rosną, są silniejsze i zdecydowanie w lepszej kondycji. Dlaczego tak robię? Taki zabieg daje mi większą kontrolę nad podłożem, które szybko się zbija i nie zapewnia korzeniom odpowiedniej cyrkulacji powietrza. Z tego właśnie powodu moje małe storczyki często usychają, gubią pąki i kwiaty. Dlatego nową miniaturkę po pierwszym przekwitnięciu przesadziłam do nieco większej doniczki, której średnica wynosiła 9 cm. W kolejnym roku przesadzę do 11 cm.
Już teraz zauważyłam wielką różnicę w kondycji storczyka. Pięknie rośnie, korzenie jak i liście są w doskonałej formie. Myślę, że było to doskonałym posunięciem.