Przesadzanie z podłożem Ark-Pol

Przesadzanie z podłożem Ark-Pol.  Przyszedł czas przesadzić moje Oncidia. Nie ukrywam, że bałam się pierwszego przesadzania, gdyż ich korzenie różnią się od znanego nam Phalaenopsisa i wydawało mi się, że nie będę wiedziała, które korzenie przyciąć. Jednak „nie taki wilk straszny jak go malują ” 🙂

Oprócz wspominanego Oncidium, kilka moich Phlalaenopisów wymagało przesadzenia. Ich korzenie wystawały ponad brzegi doniczek a podłoże w znacznej części uległo rozkładowi.

Do przesadzenia storczyków wykorzystałam podłoże firmy Ark- Pol i muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona.  Główna zaletą podłoża jest jego skład.  Oprócz kory, której jest naprawdę sporo zawiera keramzyt, który zawsze stosuje podczas przesadzania, torf i chipsy kokosowe.  Zawartością keramzytu byłam naprawdę  mile zaskoczona, gdyż dotychczas używane przeze mnie podłoża, nie zawierały tak istotnego składnika i zmuszały mnie do dodatkowego zakupu. 

Przesadzenie poszło mi dość szybko, korzenie storczyków były w dobrym stanie. Dlatego po usunięciu starego podłoża, które było w znacznej części rozłożone, mogłam przejść do przycinania. Tę czynność zawsze rozpoczynam od zdezynfekowania sekatora. Następnie dokładnie sprawdzam korzenie. Dlaczego? Istotnym elementem prawidłowej pielęgnacji storczyków jest profilaktyka i obserwacja, dlatego dokładnie przyjrzenie się korzeniom, pozwoli nam wykryć ewentualne zmiany grzybicze, pleśnie i wszelkiego rodzaju szkodniki. Po dokładnych oględzinach przystępuję do przycięcia wszystkich nadgniłych i martwych części korzeni. Pozostałe zdrowe korzenie przycinam odpowiednio do wielkości doniczki. Ja użyła doniczki o średnicy 12 cm.

0001

0005

0002

0006

0009  

0003

  

  

  

Imię (wymagane)

Adres email (wymagane)

Newsletter

[mailpoetsignup mailpoetsignup-296 mailpoet_list_3 class:msHidden default:on label-inside-span]


Kamila
About Kamila 269 Articles
Moja przygoda rozpoczęła się kilka lat temu. Jeden niepozorny storczyk wywrócił moje parapety do góry nogami. Zanim dobrze się poznaliśmy, prowadziliśmy nieustanną walkę o przetrwanie. Po wielu miesiącach moje orchidee odetchnęły z ulgą. Tak, tyle trwało zanim się dobrze poznaliśmy. Swoje spostrzeżenia, notatki, uwagi zawarłam na stronach tego bloga, który stał się moją storczykową instrukcją obsługi.