Ratowanie miniaturki

Ratowanie miniaturki stało się priorytetem ostatnich kilku miesięcy. Problemy zaczęły się praktycznie po zakupie. Zmarniała, pomarszczyła się i zgubiła kwiaty 🙁 Jednak po długim i męczącym wysiłku … udało się.

Miniaturowe storczyki … wszędzie piszą, że uprawia się je w podobny sposób jak popularnego Phalaenopsisa, jednak po kilku miesiącach muszę przyznać, że miniaturka wymaga częstszego podlewania. Moje maleństwo było w sphagnum, które utrzymuje wilgoć znacznie dłużej niż podłoże z kory, dlatego wydłużyłam okres pomiędzy kolejnymi podlaniami, co okazało się błędem.

Pierwszym niepokojącym sygnałem był pomarszczony liść. Początkowo uznałam to za oznakę starzenia się storczyka i zbagatelizowałam ten istotny w późniejszym czasie fakt.  Szukać przyczyn zaczęłam, gdy marnieć zaczął kolejny liść a za nim następne 🙁  Kondycja storczyka pogorszyła się, zmatowiał stał się wiotki i suchy. Dlatego musiałam szybko zareagować.

Pierwszym etapem ratowania miniaturki było wyciągnięcie storczyka ze sphagnum i sprawdzenie korzeni. Ich stan okazał się nie najlepszy, większość musiałam przyciąć. Po dokładnych oględzinach, miniaturowy storczyk powędrował do nowego podłoża z kory. W tym stanie przetrwał zimę a z początkiem wiosny wypuścił nowy listek i korzenie.

 Myślę, że teraz będzie zdrowo rósł i pięknie kwitł.

Imię (wymagane)

Adres email (wymagane)

Newsletter

[mailpoetsignup mailpoetsignup-296 mailpoet_list_3 class:msHidden default:on label-inside-span]


Kamila
About Kamila 269 Articles
Moja przygoda rozpoczęła się kilka lat temu. Jeden niepozorny storczyk wywrócił moje parapety do góry nogami. Zanim dobrze się poznaliśmy, prowadziliśmy nieustanną walkę o przetrwanie. Po wielu miesiącach moje orchidee odetchnęły z ulgą. Tak, tyle trwało zanim się dobrze poznaliśmy. Swoje spostrzeżenia, notatki, uwagi zawarłam na stronach tego bloga, który stał się moją storczykową instrukcją obsługi.